piątek, 7 grudnia 2007

Dlaczego nie warto odchodzić z PiS

Zaskakujący jest ton niektórych komentarzy w kontekście sporu dotyczącego wiceprezesów PiS. Szczególnie tych sugerujących, że buntownicy założą nową partię. Ten scenariusz opisuje też Igor Janke w podsumowaniu swojego artykułu „Zakon Kaczyńskiego nie wygra wyborów". Na takie zagrożenie pośrednio zdaje się też wskazywać Jarosław Kaczyński. Mimo wszystko takie rozwiązanie jest wątpliwe.


Praktycznie, bowiem z żadnej partii z obecnych w Sejmie nie opłaca się odchodzić by założyć nową. A przynajmniej nie w tym momencie. Na dzień dzisiejszy powodów, dla których nie warto odchodzić z PiS jest co najmniej:


 


36 071 567


 


Tyle w przybliżeniu w złotych wyniesie w przyszłym roku (i kolejnych do końca kadencji) subwencja budżetowa dla partii Prawo i Sprawiedliwość. Zastanawiające jest jak wielu komentatorów snując rozważania na temat przyszłych rozpadów partii ignoruje aspekt finansowy. Obecny model finansowania partii politycznych z subwencji budżetowej, której wysokość zależy od wyniku uzyskanego w wyborach do Sejmu poważnie faworyzuje obecne już w parlamencie ugrupowania wobec konkurencji.


Rezultatem wprowadzenia tego systemu finansowania jest stopniowa stabilizacja sceny politycznej. Co samo w sobie nie jest niczym złym natomiast czasem w powiązaniu z systemem finansowania może wzbudzać wrażenie „barier wejścia". Zabawne, że jedynymi ekspertami, którzy poruszyli w mediach tę właściwość istniejącego systemu byli Jadwiga Staniszkis i Ireneusz Krzemiński oczekujący na przesuwaną godzinę ogłoszenia sondaży w Wieczorze Wyborczym.


Nie sposób bowiem nie zauważyć, że w przeciwieństwie do partii, które „załapały się" na jak widać znaczne subwencje nowe partie chcąc wejść na polityczny rynek muszą pozyskać i zaryzykować znaczące środki finansowe. W tym czasie istniejące partie mogą spokojnie budować z tych pieniędzy swój aparat. W ubiegłych wyborach mogliśmy też zobaczyć co dzieje się z partiami, które jak LPR czy Samoobrona straciły płynność finansową co było jedną z przyczyn ich porażki.


Na koniec warto jednak zwrócić uwagę, że jedynym „oknem transferowym", dzięki któremu całkowicie nowa partia ma szansę przebić się do Sejmu są wybory prezydenckie. Ale to również wymaga nakładów finansowych no i odpowiedniego kandydata, na którego plecach można by zbudować popularność i wjechać do Sejmu. Przyda się też sprzyjający kalendarz wyborczy - taki jak w latach 2010-2011. Najpierw wybory prezydenckie - potem parlamentarne. Ale to tego pozostało sporo czasu...i wtedy znajdą się chętni do finiszowania zza pleców lidera.


I wracając do sporu w PiS, łup wyborczy leży już w ładowni, teraz buntownicy muszą się poważnie zastanowić - czy warto skakać za burtę, czy może lepiej spróbować wyrzucić za nią kapitana.


Jak na razie jeden mówi, że kapitan jako jedyny potrafi kierować okrętem, drugi chce wywalić jego ulubionego chłopca okrętowego, a trzeci liczy na poparcie braci ze swojego śródlądowego portu.