Gazeta Wyborcza postanowiła zrobić prezent swoim czytelnikom z okazji swoich 19. urodzin i udostępniła za darmo dostęp do swojego internetowego archiwum. Dzięki temu można sięgnąć do legendarnych artykułów w rodzaju tego, od którego wziąłem tytuł.
W swoim czasie nazwałem „Gazetę Wyborczą” „żydowską gazetą dla Polaków”. Bezpośrednim impulsem do użycia takiego określenia był zamieszczony tam artykuł, będący relacją z posiedzenia izraelskiego Knesetu, poświęconego włączeniu obszaru Jerozolimy do terytorium państwowego Izraela. Mimo entuzjastycznego tonu tej relacji nie byłoby w niej nic osobliwego, gdyby nie tytuł. Wielkie czcionki triumfalnie krzyczały „Jerozolima nasza!”.
Dwa miesiące później znany ze swojej rzetelności bloger Galba odkrywczo stwierdził:
Gazeta Wyborcza pisze głupstwa, inne media nie dają się ogłupić, Gazeta poddaje się i przyznaje się do błędu. Przy okazji pisze o sobie per "polska prasa" czym wprawia rzesze czytelników w osłupienie ponieważ różnymi przymiotnikami już określano Gazetę… ale żeby twierdzić, że jest "polska" (wielki tytuł na pierwszej stronie Gazety krzyczał jakiś czas temu: "Jerozolima nasza!" a odnosił się do oficjalnego przyłączenia tego miasta do zasadniczej części państwa Izrael…)?
Latem zeszłego roku teza przypasowała naszemu salonowemu Trystero:
Polska nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. W kraju, w którym największy opiniotwórczy dziennik tytułuje artykuł relacjonujący głosowanie w Knesecie nad przyszłością Jerozolimy słowami 'Jerozolima nasza!' (to nie jest urban legend, można to sprawdzić w archiwum GW),
Minister policji Mosze Szachal postanowił zamknąć palestyński Zarząd Radiofonii, Biuro Statystyczne i Departament Zdrowia. Powinny one zaprzestać działalności w ciągu 96 godzin.
Czyż nie miał racji Lech Kaczyński mówiąc o tworzeniu „nadrzeczywistości”?
Jeśli ktoś chce dotknąć i zobaczyć to pełną treść artykułu można znaleźć na stronach archiwum GW – do 14 maja za darmo.